Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią.

Norwegian Wood

Haruki Murakami

Pierwszy wpis na blogu dotyczy powieści, a nie jak mogłoby się wydawać filmu. Norwegian Wood – świetna książka Murakamiego, bo o niej dziś wpis, wprowadza czytelnika w przestrzeń lat 60. ubiegłego wieku. Bohaterami są Japończycy, a każdy z nich na pierwszy rzut oka wydaje się być do bólu przeciętnym, kolejnym nudnym człowiekiem bez ciekawego życiorysu.

Nic bardziej mylnego! Postacie u Murakamiego odsłaniają przed czytelnikami swoje marzenia, lęki, pragnienia, a nawet głęboko skrywane wcześniej tajemnice. Czytając kolejno strony powieści miałam wrażenie, jakbym podglądała ukradkiem przez okno głównych bohaterów.

Watanabe – na pozór nieinteresujacy i jak niedawno przeczytałam – mdły mężczyzna, wokół którego rozgrywa się akcja, przeżywa długą i bolesną drogę ku dorosłości. Jego losy splatają się z kilkoma młodymi kobietami, zupełnie różnymi od siebie. Kruchą jak porcelana dziewczyną jego jedynego przyjaciela, pełną życia koleżanką ze studiów oraz doświadczoną psychicznie przez nieprzychylną przeszłość pianistkę.

Czytając tę powieść przeżywałam losy Watanabe prawie tak, jakbym go znała i był mi bliski. Miałam ochotę zaprzyjaźnić się z Midori, jedną z bohaterek, która imponowała mi swoją żywą osobowością. Bardzo infantylna a zarazem bardzo prawdziwa zdobyła moje zaufanie w mgnieniu oka. Myślę, że chciałabym być jak ona, mieć w sobie ten pierwiastek szaleństwa, który potrafi zupełnie zaczarować.

Losy młodych dorosłych nie są bynajmniej kolorowe i ich droga przez trudny okres wkraczania w dorosłość nie jest usłana różami. Bohaterowie wielokrotnie zmagają się ze śmiercią bliskich, próbując zrozumieć jej istotę i nauczyć się z nią żyć.

Niezwykle intryguje mnie postać Komandosa, często jeszcze po przeczytaniu powieści zastanawiam się, co się z nim stało oraz co siedziało mu w głowie. O czym marzył, czego się bał oraz co ukształtowało go na takiego właśnie człowieka jakim był. Obawiam się, że jego postać na zawsze pozostanie dla mnie zagadką. Mam jednak nadzieję, że dobrze mu się wiedzie, bo zdążyłam go polubić.

Dodaj komentarz

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij